Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził… to stare porzekadło jak ulał pasuje do nauczycieli. Najpierw narzekali, że zarabiają za mało, teraz narzekają, że zarabiają za dużo. Brzmi absurdalnie? Problem w tym, że po zeszłorocznych podwyżkach niektórzy z nich weszli drugi próg podatkowy i fiskus zabierze im więcej pieniędzy.
- Jak to jest z tymi podatkowymi progami?
- Podwyżkami nauczycieli przerobili ich na szaro
- W mediach społecznościowych rozgorzała podatkowa dyskusja
- Nie ma mowy o podatkowych przywilejach
Już jesienią ubiegłego roku o sprawie pisał portalsamorzadowy.pl. To właśnie wtedy niektórzy nauczyciele zorientowali się, że płacą wyższe podatki. Otrzymane podwyżki sprawiły, że w listopadzie lub w grudniu 2024 roku przekroczyli drugi próg podatkowy. W konsekwencji otrzymali niższe pensje.
Ofiarami wyższych zarobków stali się nauczyciele dyplomowani, pracujący na co najmniej półtora etatu. - Na podwyższenie uposażenia wpływ mają głównie godziny ponadwymiarowe. Z 525,2 tys. nauczycieli w Polsce, w przeliczeniu na pełne etaty, na stanowisku nauczyciela dyplomowanego pracuje 55 proc. Skala problemu może więc być ogromna – zauważa samorządowy serwis.
Jak to jest z tymi podatkowymi progami?
Ten pierwszy, 12-procentowy, dotyczy tych, którzy osiągają dochód do 120 tys. zł brutto. Drugi próg jest opodatkowany stawką 32 proc. Płacą ci, którzy osiągnęli dochód powyżej tej kwoty.
Ten bardziej dotkliwy wobec fiskusa obowiązek dotyka zarabiających około 12 tysięcy złotych brutto. Na rękę wychodzi 8,4 tysiąca złotych. Dotyczy to tych powyżej 26 roku życia zatrudnionych na umowę o pracę. W miesiącu przejścia na drugi próg zaliczkę do kwoty 120 tys. zł oblicza się według 12-proc. stawki, natomiast powyżej tego limitu nalicza się podatek wynoszący 32 proc.
Podwyżkami nauczycieli przerobili ich na szaro
Na podwyżkach nauczyciele wyszli „jak Zabłocki na mydle”. Skarżą się, że z powodu kadrowego niedoboru w szkołach, godzą się na wzięcie nadgodzin, a potem są za to karani. Dlatego zastanawiają się, czy można odmówić dyrekcji przyjęcia dodatkowych obowiązków. Nauczyciele czekają na lepsze czasy, pracując na dwa etaty, a na koniec roku przekraczają próg podatkowy i są oburzeni, że mniej dostają, a więcej pracują. No niestety taki mamy klimat – przytacza portalsamorzadowy.pl komentarz jednego z czytelników.
W mediach społecznościowych rozgorzała podatkowa dyskusja
Teraz ta kwestia staje się szczególnie gorąca, bo ruszył sezon na PIT-y . Między nauczycielami rozgorzała w mediach społecznościowych dyskusja. Padają pytania czy można nadpłacony podatek odzyskać i jak uniknąć w tym roku wejścia w drugi próg podatkowy
Już kilka osób w moim otoczeniu mówi o tym, że ma po kilka tysięcy złotych podatku do zapłacenia z powodu przekroczenia progu podatkowego. Wiąże się to z dużą liczbą nadgodzin lub pracy w kilku miejscach (poważne zapotrzebowanie na ludzi - po prostu nie ma komu dać godzin). Czy, aby ustrzec się najzwyczajniej pracy za darmo, można dyrekcji odmówić nadgodzin, zastępstw doraźnych itp. na takiej podstawie?
Nie ma mowy o podatkowych przywilejach
Jednak nie brak tez opinii, że sprawa jest oczywista, bo w ustawowych regulacjach dotyczących przekroczenia progu podatkowego nie ma uprzywilejowanej grupy zawodowej.
Jak przypomina PortalSamorządowy.pl resort edukacji w odpowiedzi na pytanie Interii wyjaśniał niedawno, że nauczyciele jako grupa zawodowa, jak wszyscy podlegają tym samym przepisom dotyczącym podatku dochodowego. Uprzywilejowanie podatkowe dla konkretnych grup zawodowych jest niezgodne z zasadą równości podatników wobec prawa – wskazało ministerstwo.