Dzieci w Polsce spędzają w internecie nawet kilka godzin dziennie, a rodzice zwykle nie zdają sobie z tego sprawy. Samorządowcy i eksperci podczas kongresu Local-SoMe’25 ostrzegają: bez odważnych regulacji i realnego egzekwowania zasad przez platformy społecznościowe problem będzie narastał.
- Dzieci online przez 6–8 godzin dziennie. Rodzice widzą… 2 godziny
- Samorządy chcą blokad, a rząd ma przyspieszyć pracę nad regulacjami
- „Bezpieczny Wrocław” – lokalny program zamiast bezradności
- „Internetu już nie ominiemy”. Ministerstwo cyfryzacji studzi emocje
- Pierwszy kontakt z treściami 18+ już w wieku 10 lat
- Platformy społecznościowe łamią własne zasady — i nikt ich nie rozlicza
- Technologia potrafi rozpoznać wiek użytkownika. Problem? Prywatność
- Potrzebna odwaga i współpraca — inaczej problem będzie tylko narastał
Dzieci online przez 6–8 godzin dziennie. Rodzice widzą… 2 godziny
Statystyki przytoczone podczas Kongresu Local-SoMe’25 we Wrocławiu zaskoczyły nawet osoby, które na co dzień obserwują zachowania młodych użytkowników internetu. Badania socjologiczne pokazują jasno: osoby poniżej 18. roku życia spędzają w sieci od 6 do 8 godzin na dobę. Tymczasem większość rodziców jest przekonana, że ich dzieci korzystają ze smartfonów zaledwie 1–2 godziny dziennie.
Eksperci przytoczyli też szczególnie szokujący przypadek — najmłodsze dziecko w Polsce, u którego zdiagnozowano objawy uzależnienia od internetu, miało zaledwie dziewięć miesięcy.
W dyskusjach kongresowych szeroko omawiano także problem fake newsów, dezinformacji i niekontrolowanego rozwoju mediów społecznościowych, które coraz mocniej wpływają na codzienne funkcjonowanie dzieci i młodzieży.
Samorządy chcą blokad, a rząd ma przyspieszyć pracę nad regulacjami
Renata Granowska, wiceprezydent Wrocławia, podkreślała, że konieczne jest szybkie wdrożenie przepisów skutecznie ograniczających dostęp nieletnich do treści, które nie są dla nich przeznaczone.
Jej zdaniem państwo powinno nie tylko tworzyć nowe regulacje, ale również wymusić na mediach społecznościowych przestrzeganie własnych zasad — w teorii obowiązujących użytkowników poniżej odpowiedniego wieku, w praktyce nagminnie łamanych.
Jednocześnie zaznaczyła, że samorządy muszą tworzyć realną alternatywę dla cyfrowego świata, by młodzi ludzie mieli gdzie spędzać czas poza ekranem.
„Bezpieczny Wrocław” – lokalny program zamiast bezradności
Wrocław jako przykład podał własny program „Bezpieczny Wrocław”, który obejmuje:
- edukację w zakresie cyberbezpieczeństwa,
- szkolenia w szkołach ponadpodstawowych,
- działania promujące aktywność fizyczną, uczestnictwo w kulturze i życie społeczne.
Granowska podkreśla, że modernizacja przepisów dotyczących bezpieczeństwa w sieci powinna być równie prosta jak budowa boisk czy planowanie miejskich wydarzeń. Dlatego samorządy apelują do rządu o szybkie działania legislacyjne, które umożliwią skuteczne reagowanie na nowe zagrożenia cyfrowe.
„Internetu już nie ominiemy”. Ministerstwo cyfryzacji studzi emocje
Do apelu odniósł się wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka. Zaznaczył, że choć przepisy są potrzebne, nie ma co liczyć na proste recepty. Internet stał się głównym kanałem przepływu informacji: „Błahy komunikat potrafi dotrzeć do 20 milionów odbiorców w ciągu kilku chwil” – podkreślał. Dlatego całkowite odcięcie dzieci od sieci jest nierealne.
Gramatyka wskazał również na przykłady zagraniczne — choćby Chiny, gdzie nieletni mają zakaz korzystania z mediów społecznościowych i smartfonów w godzinach nocnych. Jego zdaniem podobne rozwiązania są w Europie mało wykonalne i społecznie kontrowersyjne.
Pierwszy kontakt z treściami 18+ już w wieku 10 lat
Wiceminister przypomniał, że wiele dzieci trafia na treści dla dorosłych przypadkowo — nie z własnej ciekawości, ale np. korzystając z urządzenia rodzica. Podkreślił, że obecne deklaracje typu „Mam 18 lat” nie stanowią żadnej ochrony i potrzebne są systemy prawdziwej weryfikacji wieku użytkownika. Jednak każdy pomysł zmierzający w tym kierunku spotyka się z oskarżeniami o próbę cenzurowania internetu.
Tymczasem statystyki są bezlitosne: jedynie 20% polskich rodziców używa kontroli rodzicielskiej, choć istnieją proste narzędzia pozwalające ograniczyć dostęp do niebezpiecznych treści.
Platformy społecznościowe łamią własne zasady — i nikt ich nie rozlicza
Gramatyka przypomniał, że regulaminy np. Facebooka zabraniają korzystania z platformy dzieciom poniżej 13. roku życia. W rzeczywistości korzystają z niej prawie 2 miliony polskich nieletnich w tym wieku.
Według wiceministra to właśnie platformy powinny aktywnie pilnować przestrzegania własnych zasad. Europejskie prawo zaczyna to wymuszać — jednym z narzędzi jest Digital Services Act (DSA), niedawno przyjęty przez polski parlament. Dzięki DSA już od października zniknęły z Facebooka reklamy polityczne, ponieważ platformie nie opłaca się spełniać nowych, restrykcyjnych wymogów.
Technologia potrafi rozpoznać wiek użytkownika. Problem? Prywatność
Największe platformy technologiczne dysponują już narzędziami analizującymi zachowania użytkownika na podstawie aktywności w sieci. Jak podkreślił Gramatyka, Google potrafi precyzyjnie ocenić wiek internauty i natychmiast blokować nieodpowiednie treści. Jednak tak głęboka ingerencja w prywatność budzi sprzeciw społeczeństwa, co utrudnia wykorzystanie tych rozwiązań na szeroką skalę.
Potrzebna odwaga i współpraca — inaczej problem będzie tylko narastał
Wnioski z debaty są jednoznaczne:
- dzieci spędzają w sieci o wiele więcej czasu, niż sądzą rodzice,
- niekontrolowany dostęp do treści 18+ staje się normą,
- samorządy robią, co mogą, ale bez wsparcia rządu i regulacji unijnych niewiele zmienią,
- platformy społecznościowe muszą wreszcie zacząć egzekwować własne zasady,
- a rodzice powinni nauczyć się aktywnie chronić swoje dzieci.
Rozmowy prowadzone na kongresie pokazują jedno — bez kompleksowego podejścia, zarówno ze strony państwa, jak i rodzin, nie uda się zatrzymać rosnącej fali uzależnień cyfrowych wśród najmłodszych.