1500 zł miesięcznie na edukację dziecka. Koszty szkoły i zajęć dodatkowych w 2025 roku

REKLAMA
REKLAMA
Czy 1500 zł miesięcznie na edukację to nowa norma? Koszty kształcenia coraz bardziej wysysają domowe budżety. Często dorównują ratom kredytu hipotecznego, a przecież trzeba jeszcze zapłacić rachunki, czynsz i codzienne zakupy. Najnowszy raport "Polaków portfel własny: Edukacja w portfelu" przygotowany na zlecenie Santander Consumer Banku pokazuje, że jedna na dziesięć rodzin wydaje na naukę dziecka ponad 1000 zł miesięcznie, a część przekracza nawet 1500 zł. Wysokość tych wydatków zależy nie tylko od dochodów rodziny, lecz także od rodzaju szkoły, miejsca zamieszkania i jak się okazuje płci rodzica.
- Koszty edukacji rosną szybciej, niż myślą rodzice
- Ile płacimy za szkołę?
- Planowanie czy spontaniczne zakupy?
- Kieszonkowe i szkolne drobne wydatki
- Szkoła drożeje – komentarze ekspertów spoza banku
- Metodologia badania
- Wnioski i komentarze
Koszty edukacji rosną szybciej, niż myślą rodzice
Coraz większe obciążenie dla rodzin
Rodzice w całej Polsce zauważają, że edukacja dzieci pochłania coraz większą część miesięcznego budżetu. Nie chodzi już tylko o czesne czy podręczniki, ale także o korepetycje, zajęcia dodatkowe, wycieczki i kieszonkowe. W efekcie nawet rodziny o przeciętnych dochodach muszą liczyć się z wydatkami liczonymi w setkach złotych miesięcznie
REKLAMA
Ile płacimy za szkołę?
REKLAMA
Badanie pokazuje, że największa grupa ankietowanych rodziców, bo aż 29 proc. Wydaje na edukację swoich dzieci 201–500 zł miesięcznie. Kolejne 27 proc. deklaruje kwoty 501–1000 zł, natomiast 10 proc. ankietowanych płaci 1001–1500 zł. Siedem procent respondentów wydaje jeszcze więcej, aż ponad 1500 zł. Natomiast 15 proc. nie potrafi określić, ile przeznacza na ten cel. Dzięki tym wartościom widać, że skala obciążeń jest zróżnicowana, a skrajne wartości wcale nie są wyjątkiem.
Najwyższe wydatki częściej ponoszą rodzice dzieci uczęszczających do szkół niepublicznych (22 proc. badanych z tej grupy), podczas gdy w szkołach publicznych tak duże obciążenia finansowe dotyczą tylko 5 proc. rodziców. Mieszkańcy dużych miast (powyżej 250 tys. mieszkańców) częściej deklarują wydatki przekraczające 1000 zł (13 proc.), podczas gdy w małych miejscowościach udział ten spada do 5 proc. Z kolei najmniejsze kwoty, przeznaczają głównie rodzice o dochodach 3 000–3 999 zł (29 proc.) oraz mieszkańcy małych miast (do 50 tys. mieszkańców) – 19 proc.
Planowanie czy spontaniczne zakupy?
Jednym z najciekawszych wniosków raportu jest sposób podejścia do organizowania edukacyjnych wydatków. Czterdzieści dwa procent polskich rodziców planuje te koszty z wyprzedzeniem, a w grupie osób zarabiających do 2999 zł odsetek ten rośnie do 61 proc. Jednak aż 48 proc. ankietowanych przyznaje, że szkolne zakupy robi "na bieżąco" bez wcześniejszego planu to najczęściej są to osoby zarabiające powyżej 8000 zł.
Paweł Pasztetnik z Santander Consumer Banku podkreśla, że w planowaniu budżetu widać różnice między kobietami a mężczyznami.
Planowanie budżetu deklaruje 47 proc. kobiet, a mężczyźni aż o 11 punktów procentowych mniej (36 proc.). Panowie z kolei znacznie częściej niż panie decydują się na spontaniczne zakupy szkolne (53 proc. wobec 43 proc.)” – komentuje ekspert banku.
Ta różnica pokazuje, że nawet w ramach jednego gospodarstwa domowego podejście do finansów bywa inne.
Kieszonkowe i szkolne drobne wydatki
REKLAMA
Raport zwraca uwagę, że edukacja to nie tylko opłaty za szkołę czy zajęcia dodatkowe, ale także codzienne drobne wydatki. Kieszonkowe swojemu dziecku daje 66 proc. rodziców, przy czym odsetek ten rośnie wraz z wiekiem dorosłych. W grupie osób powyżej 50 roku życia wyniósł 71 proc., a wśród rodziców do 39 lat – 56 proc.
Zróżnicowanie widać również ze względu na miejsce zamieszkania: w aglomeracjach powyżej 250 tys. mieszkańców kieszonkowe daje 74 proc. badanych, a w średnich i małych miastach odpowiednio 72 proc. i 71 proc. Na wsi tylko 58 proc. rodziców stosuje takie rozwiązanie. Ciekawa jest też zależność od typu szkoły, w publicznych placówkach kieszonkowe dostaje 67 proc. uczniów, podczas gdy w szkołach niepublicznych 58 proc.
Źródła finansowania kieszonkowego również są zróżnicowane. Najczęściej pieniądze dla dzieci pochodzą z bieżących dochodów rodzica (78 proc.). Kolejne popularne źródła to pomoc dziadków (29 proc.) i programy socjalne, np. 800+ (28 proc.). Co czwarty rodzic (25 proc.) korzysta z oszczędności, a 15 proc. przekazuje dziecku środki zgromadzone wcześniej przez samo dziecko – na przykład z okazji pierwszej komunii.
Szkoła drożeje – komentarze ekspertów spoza banku
Nie tylko badanie Santander Consumer Banku potwierdza, że edukacja generuje coraz większe koszty. Analizy rynku detalicznego pokazują, że nawet zakup podstawowych przyborów szkolnych nie jest tani. Według raportu UCE Research, Hiper‑Com Poland i Shopfully artykuły szkolne podrożały w 2025 r. średnio o 2,9 proc. w skali roku, a w lipcu i sierpniu sieci handlowe zorganizowały o 17,6 proc. mniej promocji niż rok wcześniej podaje portal 300gospodarka.pl
Julita Pryzmont z Hiper‑Com Poland zwraca uwagę, że sieci handlowe nie chcą zrażać klientów "zbyt agresywnym podnoszeniem cen", bo przybory szkolne to kategoria sezonowa i silnie promowana.
Artykuły szkolne to kategoria silnie sezonowa, a więc mocno promowana i konkurencyjna. Zbyt agresywne podnoszenie cen mogłoby spowodować odpływ klientów do konkurencji lub opóźnienie decyzji zakupowych – podkreśla 300gospodarka.pl.
Z kolei Robert Biegaj z platformy Shopfully przypomina, że w ubiegłym roku przybory szkolne drożały o 7,5 proc., a w tym roku wzrost cen "oscyluje wokół ogólnej inflacji". Jego zdaniem sieci obniżyły marże, by przyciągnąć rodziców do sklepów i zachęcić ich do robienia innych zakupów, na których marże są wyższe.
Metodologia badania
Badanie "Polaków portfel własny: Edukacja w portfelu" zostało przeprowadzone na zlecenie Santander Consumer Banku przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI). Ankiety zrealizowano w dniach 10–21 lipca 2025 r. na próbie 1000 rodziców dzieci w wieku szkolnym. Oznacza to, że dane prezentują przekrój opinii rodziców z różnych regionów i grup dochodowych.
Wnioski i komentarze
Z raportu wynika, że edukacja stała się jednym z największych obciążeń finansowych polskich rodzin. 1000 zł miesięcznie to kwota, która w wielu domach równa się racie kredytu hipotecznego. Wydatki na tym poziomie są już normą w rodzinach z dziećmi uczącymi się w szkołach niepublicznych lub mieszkających w dużych miastach. Jednocześnie duża grupa rodziców o niższych dochodach stara się planować edukacyjny budżet z wyprzedzeniem, co wskazuje na rosnącą świadomość finansową.
Komentarze niezależnych ekspertów potwierdzają, że rosnące koszty dotyczą nie tylko czesnego czy korepetycji, ale też wyprawki szkolnej. Według Julity Pryzmont to sieci handlowe, nie rodzice, muszą balansować między ceną a utrzymaniem klientów, a Robert Biegaj przypomina, że wzrost cen przyborów szkolnych w tym roku jest łagodniejszy niż rok temu. Te opinie wskazują, że choć ceny rosną, to rynek stara się ograniczać podwyżki, by nie zniechęcić rodzin do zakupów.
Eksperci od edukacji finansowej podkreślają, że warto uczyć dzieci gospodarowania pieniędzmi, nie tylko przez kieszonkowe, ale także przez rozmowy o kosztach nauki i planowaniu budżetu. W obliczu rosnących cen oraz presji związanej z dodatkowymi zajęciami edukacyjnymi, planowanie wydatków może być kluczowe dla zachowania stabilności domowego budżetu.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA