Nowa podstawa programowa dla przedszkoli pod ostrzałem. O co chodzi?

REKLAMA
REKLAMA
Nowy projekt podstaw programowych dla przedszkoli wywołał gorącą dyskusję w środowisku oświatowym. Dokument, który trafił na biurko minister edukacji Barbary Nowackiej, został określony przez część ekspertów jako „szkodliwy dla dzieci”. Autorzy projektu odpierają zarzuty i przekonują, że proponowane zmiany mają urealnić wymagania oraz lepiej dopasować je do potrzeb najmłodszych.
- Fala krytyki wobec nowej podstawy programowej
- „Przedszkole to nie mała szkoła”. Apel ekspertów do MEN
- Kolejna zmiana: mniej obowiązkowego czasu na świeżym powietrzu
- Autorzy projektu odpowiadają: „Krytyka jest oderwana od kontekstu”
- Pisanie? Raczej swobodna ekspresja graficzna
- Aktywność na świeżym powietrzu – „realistyczny zapis, nie ograniczenie”
- Urządzenia cyfrowe – okazjonalnie, nie na co dzień
- Czy czeka nas przedszkolna rewolucja?
Fala krytyki wobec nowej podstawy programowej
Propozycja opracowana przez zespół ekspertów Instytutu Badań Edukacyjnych wywołała wiele emocji. Jak informuje gazetaprawna.pl, największe kontrowersje dotyczą trzech obszarów:
REKLAMA
REKLAMA
- wprowadzenia elementów nauki pisania,
- zasad korzystania z urządzeń cyfrowych,
- oraz ograniczenia obowiązkowej aktywności na świeżym powietrzu.
Do Ministerstwa Edukacji Narodowej trafiły pisma sygnowane przez organizacje pozarządowe, specjalistów z zakresu pedagogiki i prawników. Autorzy jednego z nich nie kryją sprzeciwu wobec kierunku zmian.
„Przedszkole to nie mała szkoła”. Apel ekspertów do MEN
W liście skierowanym do minister Barbary Nowackiej podkreślono, że przedszkole powinno pozostać przestrzenią naturalnego rozwoju, zabawy i pierwszych doświadczeń społecznych.
„Przedszkole to nie jest mała szkoła, dlatego stanowczo sprzeciwiamy się proponowanej podstawie programowej. W obecnej formie jest to dokument, który może zaszkodzić dzieciom” – argumentują sygnatariusze pisma.
REKLAMA
Jednym z krytyków jest dr Karol Dudek-Różycki, nauczyciel i przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych. Zwraca on uwagę, że nacisk na pisanie w wieku przedszkolnym może zaburzać naturalny rozwój motoryczny dziecka.
Według niego dzieci powinny przede wszystkim:
- wycinać,
- lepić,
- malować,
- budować,
czyli rozwijać motorykę małą i dużą, zamiast siedzieć przy stolikach nad kartami pracy. Ekspert postuluje również całkowity zakaz używania ekranów w przedszkolach.
Kolejna zmiana: mniej obowiązkowego czasu na świeżym powietrzu
Nowy projekt przewiduje odejście od zalecenia, by dzieci codziennie przebywały na zewnątrz. W zamian pojawia się zapis o „co najmniej jednym wyjściu w tygodniu”. Zdaniem krytyków to krok wstecz.
– Takie ograniczenie może negatywnie wpływać na zdrowie fizyczne oraz emocjonalny rozwój dzieci – ocenia dr Dudek-Różycki.
Autorzy projektu odpowiadają: „Krytyka jest oderwana od kontekstu”
Twórcy projektu podkreślają, że stanowiska przeciwników nie uwzględniają pełnego obrazu proponowanych zmian. Agnieszka Kuźba, nauczycielka z ponad 30-letnim doświadczeniem oraz współautorka dokumentu, zaznacza, że celem jest podkreślenie naturalnych potrzeb dzieci – potrzeby swobodnej zabawy, ruchu i doświadczania otoczenia.
Pisanie? Raczej swobodna ekspresja graficzna
Kuźba wyjaśnia, że mowa nie o formalnej nauce pisania, lecz o spontanicznym kreśleniu i odwzorowywaniu znaków, które i tak pojawia się u dzieci naturalnie. Projekt ma jedynie wspierać ekspresję graficzną.
Aktywność na świeżym powietrzu – „realistyczny zapis, nie ograniczenie”
Autorka dodaje, że zapis o jednym obowiązkowym wyjściu tygodniowo ma przede wszystkim urealnić formalne wymagania wobec placówek, które często borykają się z problemami infrastrukturalnymi. Podkreśla jednak, że projekt nie ogranicza możliwości codziennego korzystania z placów zabaw.
Urządzenia cyfrowe – okazjonalnie, nie na co dzień
Kuźba akcentuje również, że projekt nie zachęca do częstego korzystania z ekranów. Mowa o narzędziach wspierających edukację, takich jak mikroskopy czy aparaty. Zagrożenia pojawiają się dopiero wtedy, gdy urządzenia zastępują dzieciom doświadczanie świata.
Czy czeka nas przedszkolna rewolucja?
Debata wokół nowej podstawy programowej dopiero się rozpoczyna. Z jednej strony mamy obawy dotyczące wpływu zmian na rozwój najmłodszych, z drugiej – argumenty o potrzebie dostosowania programów do realiów funkcjonowania przedszkoli. Ostateczny kształt dokumentu może więc przesądzić o tym, jak będzie wyglądało przedszkolne nauczanie w najbliższych latach.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA





