Prawie połowa polskich rodziców boi się, że ich dziecko będzie ofiarą przemocy w szkole

REKLAMA
REKLAMA
Badanie platformy Novakid pokazuje, że 49 proc. polskich rodziców obawia się, że ich dzieci będą ofiarami przemocy rówieśniczej i nie będą wiedziały, gdzie szukać pomocy. 46% rodziców uważa, że kluczowe jest stworzenie w szkołach bezpiecznej przestrzeni, wspierającej rozwój i zdrowe relacje. Zwracają także uwagę na potrzebę większego finansowania psychologów i nauczycieli oraz wdrożenia programów przeciwdziałania agresji.
Zaniepokojeni rodzice
Na fali ostatniej, głośnej premiery serialu "Dojrzewanie" temat przemocy rówieśniczej w szkołach stał się przedmiotem intensywnej dyskusji. Dzisiejsze placówki oświatowe zostały postawione przed trudnym zadaniem zapanowania nad przejawami agresji i hejtu wśród dzieci.
REKLAMA
Wyniki badania Novakid, internetowej szkoły języka angielskiego dla dzieci ujawniają, że niemal co drugi rodzic niepokoi się o obecny stan edukacji i bezpieczeństwo swoich dzieci w szkole. Główną obawą dla 49 proc. respondentów jest nękanie ze strony innych uczniów, z czym ściśle związane jest również bezpieczeństwo fizyczne (42 proc.). Rodzice wskazują ponadto na zły wpływ środowiska szkolnego lub przejawy agresji międzyrówieśniczej, które mogłyby nie zostać zauważone wystarczająco wcześnie przez nauczycieli lub psychologów. Co czwarty rodzic natomiast niepokoi się o poziom ogólnego zainteresowania zdrowiem psychicznym i dobrostanem ich dziecka w szkole.
Za mało psychologów w szkole
REKLAMA
Nękanie zarówno w przestrzeni szkolnej, jak i w internecie stanowi jeden z najpoważniejszych problemów dzisiejszego systemu szkolnictwa. Badanie wskazuje, że bezpieczeństwo w szkołach, na które składa się ogólna kontrola zachowania dzieci, reagowanie na przemoc, dyskryminację i hejt oraz dostępność psychologów szkolnych, jest na bardzo niskim poziomie. 36 proc. ankietowanych odpowiedziało, że ich zdaniem placówki oświatowe radzą sobie słabo lub bardzo słabo z problemami dotyczącymi zdrowia psychicznego uczniów.
– Wciąż zbyt wiele szkół i przedszkoli funkcjonuje bez stałego dostępu do psychologa lub z ograniczonym wsparciem specjalisty. Nierzadko na jednego psychologa przypada kilkuset uczniów. Psycholog nie jest w stanie prowadzić dokumentacji, profilaktyki, indywidualnych spotkań, wspierać nauczycieli i reagować na nagłe kryzysy – jednocześnie. W takiej sytuacji trudno mówić o realnym wsparciu uczniów – pomoc psychologiczna staje się wybiórcza, reaktywna i niekiedy jedynie „interwencyjna”. Tymczasem psycholog w szkole powinien być nie tylko osobą „od problemów”, ale też towarzyszem rozwoju emocjonalnego dzieci, przewodnikiem w budowaniu relacji i odporności psychicznej – mówi Joanna Madej, psycholożka.
REKLAMA
Jedną z przyczyn obaw dotyczących bezpieczeństwa dzieci w szkole jest dla rodziców stosunkowo niska dostępność szkolnych psychologów, którzy mogliby odpowiednio wcześnie reagować na podobne zachowania. Brak dostępu do wykwalifikowanego specjalisty w placówkach oświatowych sprawia, że dzieci muszą same radzić sobie z poważnymi problemami i przemocą rówieśniczą. Wiele z nich boi się zwrócić o pomoc lub nie wie, gdzie jej szukać, dlatego tak ważne jest zapewnienie im odpowiedniego wsparcia i pomocy.
– Jest to szczególnie ważne w kontekście rosnącego zjawiska przemocy rówieśniczej i cyberprzemocy. Wielu uczniów zmaga się z bullyingiem, który często pozostaje niewidoczny dla dorosłych – dopiero kiedy dochodzi do skrajnych sytuacji, zaczynamy reagować – dodaje psycholożka.
Propozycje rozwiązywania problemów
Co czwarty rodzic upatruje możliwości zwiększenia bezpieczeństwa uczniów w szkole w większym dofinansowaniu szkolnych psychologów oraz rozwijaniu narzędzi pomagających wykrywać przejawy przemocy wśród uczniów. Organizacja warsztatów zwiększających świadomość uczniów na temat radzenia sobie z emocjami, stresem czy przejawami agresji oraz informowanie dzieci o dostępnych materiałach, stronach internetowych czy telefonach zaufania to tylko niektóre z propozycji badanych.
– W rzeczywistości, gdyby w szkołach funkcjonowały pełne zespoły specjalistów pomocy psychologiczno-pedagogicznej, jednym z ich zadań mogłoby być systematyczne wspieranie wychowawców w budowaniu pozytywnej atmosfery w klasie. Taka współpraca oznaczałaby wspólne działania profilaktyczne, regularne obserwacje grupy, prowadzenie zajęć rozwijających kompetencje emocjonalno – społeczne – zarówno w formie warsztatów grupowych, jak i indywidualnych rozmów z uczniami. Obecnie takie inicjatywy mają miejsce, ale w wielu szkołach są ograniczone do minimum – z powodu braku kadry, czasu i zasobów. A przecież to właśnie profilaktyka, a nie wyłącznie interwencja, powinna być podstawą skutecznego wsparcia psychicznego w środowisku szkolnym – mówi Joanna Madej.
Dodatkowo 29 proc. rodziców zwraca uwagę na potrzebę stworzenia bardziej zindywidualizowanego podejścia do dzieci, którego niektóre z nich mogłyby potrzebować. Badani sugerują również, że za brakiem takiej praktyki może stać stosunkowo duża liczba uczniów przypadająca na jednego nauczyciela. Może być to również powodem stosunkowo późnego wychwytywania oznak przemocy i hejtu wśród dzieci.
– W tym wszystkim łatwo zapominamy o nauczycielach, którzy są często pierwszymi świadkami problemów emocjonalnych i przemocy wśród dzieci. To oni codziennie stają twarzą w twarz z emocjami uczniów – frustracją, lękiem, złością – a jednocześnie sami nie mają dostępu do odpowiedniego wsparcia psychologiczno-pedagogicznego. Zamiast być wspierani, bywają obwiniani za wszystko – od problemów wychowawczych po braki systemowe. Tymczasem przeciążony i bezradny nauczyciel nie będzie w stanie skutecznie wspierać innych. Jeśli chcemy mówić o zdrowej i bezpiecznej szkole, musimy zadbać o dobrostan całej społeczności – uczniów, nauczycieli i specjalistów – mówi psycholożka.
47 proc. badanych chciałoby, aby szkoły kładły większy nacisk na rozwój kreatywności np. poprzez wdrażanie i promocję zajęć pozalekcyjnych, które dałyby dzieciom szansę na rozwój swoich pasji. Rodzice wskazują przede wszystkim na ich różnorodność, tak aby chętni uczniowie mogli korzystać zarówno z zajęć plastycznych, muzycznych, jak i sportowych. Dodatkowo takie zajęcia mogłyby pomóc dzieciom w budowaniu zdrowych relacji między rówieśnikami, do czego pretekstem byłoby wspólne rozwijanie zainteresowań najmłodszych. W ten sposób zdobędą oni zarówno nowych przyjaciół, jak i będą mieli szansę na udział w zawodach sportowych i konkursach z konkretnej, rozwijanej na zajęciach dodatkowych dziedziny.
Dla 46 proc. rodziców priorytetem jest stworzenie w szkole bezpiecznej i przyjaznej przestrzeni, w której dzieci mogłyby swobodnie się rozwijać, zdobywać wiedzę, budować zdrowe relacje i - w razie problemów - mieć wsparcie w postaci instytucji i wykwalifikowanej kadry.
Badanie zostało zrealizowane przez szkołę języka angielskiego dla dzieci w wieku 4-12 lat - Novakid w lutym br. Próba badawcza wyniosła N=2000, a badanie objęło obszar Polski, Rumunii, Turcji, Włoch, Izraela, Kolumbii i Chile. Novakid to internetowa szkoła języka angielskiego dla dzieci w wieku 4-12.
REKLAMA
REKLAMA